Zapomniany prezydent
Ostrowski, trzeci – po wspomnianym Władysławie Raczkiewiczu i Auguście Zalewskim –prezydent RP na Uchodźstwie był też jedynym prezydentem Rzeczypospolitej, który był … lekarzem dermatologiem.
Wróciłem do Londynu, po urodzeniu w tym mieście, już jako dorosły człowiek, sześć lat po śmierci Stanisława Ostrowskiego. Ten zawsze nienagannie ubrany i opanowany człowiek, zyskujący szacunek koncyliacyjna postawa w dość podzielonej jednak polskiej emigracji niepodległościowej, urodził się we Lwowie w 1892 roku, a więc w mieście, którego prezydentem został 44 lata później. Jego ojciec,Michał był ranny w Powstaniu Styczniowym, został wzięty do niewoli, a następnie skazany na sześć lat katorgi na Syberii. Wrócił do Lwowa w 1869 roku. Nasz Stanisław, podczas nauki w V lwowskim Gimnazjum związał się z tajną organizacją patriotyczną „Zet”. Do kolejnej – „Związku Strzeleckiego”– przystąpił już jako student medycyny biorąc też udział w Związku Walce Czynnej. Służył w Legionach, od samego początku - od Oleandrów, aż do internowania w lutym 1918 roku. W tym samym czasie został lekarzem, ale rzucił pracę natychmiast, na wieść o próbach zajęcia Lwowa przez Ukraińców. Służył w „I Załodze Obrony Lwowa– Szkoły H. Sienkiewicza”.
Pracował jako lekarz przez kilka lat w Warszawie, a od 1925 roku w swoim Lwowie, gdzie 7 lat później został wiceprezydentem tego wyjątkowego dla polskiej historii i kultury miasta. Skądinąd przegrał wtedy fotel prezydenta… jednym głosem (44 do 43 wygrał Wacław Drojanowski).
Po wejściu Sowietów do Lwowa we Wrześniu 1939 trzech jego wiceprezydentów zostało aresztowanych, a potem rozstrzelanych przez NKWD w 1940 roku. On sam został skazany na osiem lat katorgi – jak jego ojciec – i też na Syberii. Zwolniony na mocy układu Sikorski–Majski przeszedł szlak bojowy II Korpusu, a następnie w Anglii był jednym z bardzo niewielu emigrantów, którzy pracowali w swoim zawodzie – jako lekarz. Objął urząd po prezydencie Auguście Zalewskim, a pałeczkę w sztafecie „polskiego Londynu” przekazał Edwardowi hr. Raczyńskiemu.
Jest najbardziej zapomnianym ze wszystkich prezydentów Rzeczypospolitej. A przecież jego zasługi dla Polski i Lwowa zasługują, aby o nim pamiętać....